Wspieram Kasisi :)

29 stycznia 2014

Jak czytać więcej?

Czytam od dziecka. Od 4. roku życia. Uwielbiam czytać. Przeczytałam 80% książek, zgromadzonych przez rodziców w naszej domowej biblioteczce. Ominęłam jedynie książki typu: Jak samemu naprawić fiata 125p, czy Robótki ręczne i haft richelieu.
Być może polonistyka była mi pisana, jednak na studiach nie udało mi się przeczytać wszystkich lektur widniejących na liście egzaminacyjnej. Było tego już za dużo. Przy nauce w dwóch szkołach nie na wszystko starczało czasu no i czasem trzeba było ściemniać na egzaminie na temat książek, których się wcale nie przeczytało... Przeważnie wychodziłam z tego obronną ręką i udawało się zaliczyć egzamin z oceną zadowalającą i mnie i wykładowcę.
Dziś czytam przeważnie to, na co mam ochotę. Piszę "przeważnie" - bo zdarza mi się czytać też pozycje, które niekoniecznie mnie interesują (np. o balecie)... No ale cóż... Taką mam pracę i tyle. 

Nie wyobrażam sobie życia bez książki. Dlatego wciąż coś tam czytam. A dzisiejsze cuda techniki wspaniale ułatwiają nam to zadanie. 
Jakiś czas temu zainwestowałam w czytnik e-booków Kindle. I muszę przyznać, że jestem zachwycona i śmiało mogę powiedzieć, że to najlepsza inwestycja roku 2013 :) Dzięki temu w niewielkim urządzeniu (niewielkie, bo jego wielkość mniejsza jest niż kartka zwykłego zeszytu) mam przy sobie zawsze coś do czytania. Waży niewiele - raptem 170g - więc jest wybawieniem dla moich pleców i ramion. Do tej pory często rezygnowałam z wożenia ze sobą książek w małej damskiej torebce, bo albo wypełniały sobą całą jej przestrzeń, albo razem z innymi rzeczami ważyły tyle, że prawy biceps mam większy od lewego. Do tego ta troska o to, by się broń Boże nie zagięły rogi... Ech, wykańczające... Z Kindlem nie mam takiego problemu i mogę ze sobą wozić całą bibliotekę :D 
Przyznać muszę, że dzięki czytnikowi tylko w tym roku przeczytałam już 6 książek. Więc generalnie średnią krajową mam już zaliczoną! :)

Czytniki e-booków mają swoich przeciwników i zwolenników. O plusach i minusach książek elektronicznych można napisać obecnie całą książkę (albo e-booka). 
Oczywiście wierna jestem także książkom tradycyjnym, papierowym. Nic nie zastąpi dotyku papieru, jego faktury, zapachu druku. Poza tym przecież na co dzień pracuję właśnie z książką papierową i nic nie zapowiada tego, byśmy miały się rozstać.

Może odpowiedź na pytanie postawione w tytule brzmi właśnie: kupić sobie czytnik? Oczywiście, każdy ma swój sposób. Faktem niepodważalnym jest to, że czytać trzeba, by ubogacać swoje wnętrze, pobyć trochę ze sobą, a także dostarczyć sobie trochę rozrywki. Czytaj więc (nie tylko dziecku) przynajmniej 20 minut dziennie!

Co powiecie na to, aby regularnie ukazywały się na stronie subiektywne recenzje książek, które aktualnie czytam? Przy okazji można się powymieniać opiniami o książce, albo zainteresować danym zagadnieniem.



27 stycznia 2014

Zimno, ale jednak ciepło

Zimno...
Subiektywna odczuwalna temperatura to jakieś -1000 st. Celsjusza.
Ręce przy redakcji tego tekstu normalnie mam skostniałe. A do tego przewiało mi szyję i boli to jak nie wiem co... Wczoraj pół dnia przesiedziałam, grzejąc szyję i ramię suszarką do włosów (no trzeba jakoś kombinować, jak się nie ma innych możliwości).

Mimo to dobry humor mnie nie opuszcza i sama jestem zdziwiona skąd mi się to bierze. Bo przecie i zima (której szczerze nie cierpię), i choroba (ból taki, że najgorszemu wrogowi nie życzę, to już chyba zapalenie nerwu...), i do tego problemy dnia codziennego, czyt. brak własnego kąta i własnego faceta, który przytuli, pogłaszcze i pocieszy, a jednak banan mi z twarzy nie schodzi. Przez to mój wizerunek wiecznej pesymistki legnie w gruzach... :-P

Generalnie, choć sama nie wiem co może być przyczyną tego nastawienia do świata, życzę Wam tego samego. Uśmiechajcie się do siebie, pomagajcie ludziom biedniejszym, schorowanym i słabszym od Was, a świat stanie się piękniejszy.


23 stycznia 2014

Fundacja Kasisi

Jestem, choć ostatnio mało bywam na blogu. Tak wyszło, że zajmują mnie inne rzeczy.
Codziennie jestem w Afryce, by ładować akumulatory. No dobra, to taka metafora, przenośnia... Codziennie, za pośrednictwem Internetu, jestem na fanpejdżu Fundacji Kasisi. To fundacja założona przez Szymona Hołownię, która pomaga chorym, samotnym dzieciom z Zambii.
Za mało miejsca jest na tym blogu, bym opowiedziała Wam czym ta fundacja się zajmuje, więc podsyłam linka do strony: Fundacja Kasisi http://www.fundacjakasisi.pl/.

Poza tym sporo pracy, wizyt u znajomych, prób i czasu już nie staje, by tu zaglądać regularnie.

Ale wiecie co? Świat jest piękny :) A szklanka do połowy pełna.

Życzę Wam ciepła i radości i do następnego razu.

16 stycznia 2014

Jesteś dla mnie kimś ważnym.


Pewnego dnia nauczycielka poprosiła swoich uczniów, by wypisali na kartce imiona wszystkich kolegów z klasy, zostawiając przy tym trochę miejsca obok nich. Potem powiedziała do uczniów, by się zastanowili nad najmilszą rzeczą, którą mogliby powiedzieć o każdym ze swoich kolegów i napisali to obok ich imion. Trwało to całą godzinę, zanim wszyscy skończyli, i przed opuszczeniem klasy oddali swoje kartki nauczycielce. W weekend nauczycielka napisała każde nazwisko na kartce i obok niego listę miłych rzeczy przypisanych mu przez kolegów ... W poniedziałek każdemu z uczniów oddała jego lub jej listę. Już po krótkiej chwili wszyscy się uśmiechali. "Rzeczywiście?", było słychać szepty, "Nawet nie wiedziałem, że dla kogoś coś znaczę!" i "Nie wiedziałem, że inni mnie tak lubią", brzmiały komentarze. Nikt potem nie wspominał już o tych listach.
Nauczycielka nie wiedziała, czy uczniowie dyskutowali o nich ze sobą lub z rodzicami, ale to nie było istotne. Ćwiczenie wypełniło swoje zadanie. Uczniowie byli zadowoleni z siebie i z innych.

Kilka lat później jeden z uczniów zmarł i nauczycielka poszła na jego pogrzeb.
Kościół był pełen przyjaciół. Jeden po drugim z tych, którzy kochali lub znali młodego człowieka, przechodzili obok trumny i oddawali ostatnią cześć. Nauczycielka podeszła jako ostatnia i modliła się przy trumnie. Kiedy tam stała, ktoś z niosących trumnę powiedział do niej: "Czy była pani nauczycielką matematyki Marka?" Skinęła: "Tak". Ten powiedział: "Mark bardzo często mówił o pani."

Po pogrzebie większość szkolnych kolegów Marka zebrało się razem. Byli tam również jego rodzice i wyraźnie czekali na to, by porozmawiać z nauczycielką. "Chcemy pani coś pokazać", powiedział ojciec i wyciągnął portfel z kieszeni.
"Znaleziono to, kiedy zginął Mark. Sądziliśmy, że pani to rozpozna".
Wyjął z portfela zniszczoną kartkę, która najwyraźniej sklejona, była wielokrotnie składana i rozkładana.
Nauczycielka wiedziała, nie patrząc, że była to ta kartka, na której były miłe rzeczy, jakie koledzy napisali o Marku. "Chcieliśmy pani bardzo podziękować za to, że pani to zrobiła", powiedziała matka
Marka, "Jak pani widzi, Mark bardzo to cenił". 

Wszyscy dawni uczniowie zebrali się wokół nauczycielki. Charlie uśmiechnął się i powiedział: "Ja też mam jeszcze moją listę. Jest w górnej szufladzie mojego biurka". Żona Hinza powiedziała: "Hinz poprosił mnie, żebym wkleiła listę do naszego ślubnego albumu". "Ja też ciągle mam swoją", powiedziała Monika, "jest w moim dzienniku". Potem Irena, inna uczennica, sięgnęła to swojego terminarza i pokazała wszystkim swoją porwaną i postrzępioną listę: "Zawsze noszę ją przy sobie" powiedziała i dodała: "Sądzę, że wszyscy zachowaliśmy nasze listy".

Nauczycielka była tak wzruszona, że musiała usiąść i zaczęła płakać. Płakała nad Markiem i nad wszystkimi kolegami, którzy go nigdy już nie zobaczą.

Żyjąc z bliźnimi, często zapominamy, że każde życie kiedyś się kończy i że nie wiemy, kiedy ten dzień nadejdzie. Dlatego należy mówić ludziom, których się kocha, że są szczególni i ważni.
Powiedz im to, zanim będzie za późno. Jeśli tego nie uczynisz, stracisz cudowną okazję do zrobienia czegoś miłego i pięknego. Pomyśl, zbierasz to, co siejesz. To co wniesiemy do życia innych, wróci do naszego życia. Ten dzień będzie szczęśliwy i wyjątkowy dokładnie tak, jak ty!


znalezione w Internecie

11 stycznia 2014

szczęście w słoiku :)

Większość z nas pod koniec roku czyni coś na kształt rachunku sumienia. Podsumowuje sobie wszystkie dobre i złe chwile, wydarzenia, porażki i sukcesy. Większość z tej większości ma jednak tendencję do pamiętania raczej wydarzeń przykrych, porażek, smutków, złości i niepowodzeń. Dla tych osób mam propozycję.

Co będziesz potrzebować?

1. duży słój - najlepiej taki 1,5-2,0 l. 

2. karteczki
3. systematyczność

Zadanie polega na tym, by każdego dnia (ewentualnie raz na 2-3 dni) na karteczce opisać krótko miłe wydarzenie, które nas spotkało, coś co nam się udało, uwiecznić na niej pozytywną emocję. Karteczkę taką należy wrzucić do słoja. 

Słój otwieramy pod koniec roku, mogą to być święta, może być sylwester i cieszymy się z dobrych chwil, które nas w ciągu mijającego roku spotkały. 
Zadanie to świetnie pokazuje, jak często pozytywne chwile i wspomnienia gubią się w problemach życia codziennego. 

Życzę Wam jak największej ilości karteczek z pozytywnymi emocjami!!!





9 stycznia 2014

22 sposoby, by uczynić rok 2014 lepszym :)

No i witamy się w Nowym Roku. Myślę, że większość z nas pod koniec roku, chcąc nie chcąc, zastanawia się jaki był, co było fajne, a co złe, co nam się udało, a co nie, nad czym chcemy pracować, co zmienić, w co inwestować itepe, itede.

Zawsze można coś poprawić. Zawsze można coś ulepszyć. Dobrze jest planować i dążyć do realizacji tych planów.

Poniżej bardzo subiektywna lista dwudziestu dwóch rad, które mogą uczynić nasze życie spokojniejszym, ale i bardziej energicznym.


1. Wysypiaj się. Jaaaasneee, powiesz. No tak, niby takie proste, a jednak czasem wręcz nieosiągalne. 4-5 godzin snu na dobę to nie jest dobre rozwiązanie. Nasz organizm będzie lepiej funkcjonował jeśli pośpimy 7 godzin.

2. Jedz śniadania przed wyjściem do pracy/szkoły/na uczelnię. Nie ma nic gorszego dla naszego organizmu niż działanie z rana na głodnego. Każda komórka naszego ciała woła jeeeeeeśśśśśśśśćććććć! Dbajmy o to, nasze ciało odwdzięczy się zdrowiem i lepszą wydajnością.

3. Zaplanuj sobie podróż. A nuż się uda? Niech to będzie podróż na miarę naszych możliwości finansowych. Można co miesiąc odkładać jakąś sumę do koperty, na konto, w skarpetę, doskonalić język, by móc się porozumieć z tubylcami z obcego kraju, zrobić listę miejsc, które chciałoby się podczas tej podróży zobaczyć, zarezerwować odpowiednio wcześniej bilety- będzie taniej.
Ja planuję w tym roku pojechać sobie w któryś długi weekend do Berlina. Przewodnik mam już kupiony, z niemieckim się osłuchuję i od czasu do czasu szprecham auf dojcz z Lubą na fejsie lub skajpie, witryny o Berlinie odłożone do katalogu ulubione. Jeszcze trochę, niech się tylko sprecyzują plany z zespołem, w którym śpiewam (mamy w planie nagranie dwóch płyt i ich promocję w tym roku) i będę szukać noclegu. Mam nadzieję, że wszystko się uda.

4. Czytaj! Czytaj przynajmniej 20 minut dziennie! I nie chodzi tu o czytanie portali internetowych z wiadomościami z kraju i ze świata. Nie! Weź do ręki książkę. Kawałek dobrej literatury i przenieś się w inny świat. Czytaj to co lubisz, ale staraj się też poszerzać horyzonty. Spróbuj przeczytać coś z gatunku, którego do tej pory nie miałeś/miałaś do czynienia. Dla mnie takim gatunkiem jest fantastyka. Na razie połykam klasykę fantastyki, czyli Tolkiena, ale kto wie, czy nie popłynę dalej.

5. Ćwicz 4-5 razy w tygodniu. Nie ma to jak porcja ruchu, a najlepiej jeszcze na świeżym powietrzu. Niech to będzie energiczny godzinny spacer, jogging albo jazda na rowerze. Idealnie jeśli masz psa, bo masz codziennie gwarantowane przebywanie na świeżym powietrzu. Poza tym jest przecież jeszcze tyle możliwości: siłownia, fitness, taniec, basen. Ważne aby zaszczepić w sobie systematyczność.
Dla mnie nie jest to łatwe, jestem z natury leniem. Ale nawet ja - leń - zasmakowałam czym są endorfiny wydzielające się i uszczęśliwiające nas podczas ćwiczeń fizycznych. No więc czas ruszyć tyłek i pozwolić im znów się uwolnić.

6. Skoro ćwiczenia to też i zdrowa dieta. Nie chodzi o dietę w rozumieniu "będę żyć na liściu sałaty, by schudnąć" tylko o szersze rozumienie diety, czyli wdrażanie zdrowego trybu odżywiania.

7. Bądź masterchefem w swojej kuchni. Im więcej samodzielnie przygotowanych posiłków, tym lepiej dla nas. Spożywanie gotowej, przetworzonej żywności jest niezdrowe. Lepiej ugotować samemu pomidorówkę, niż zjeść tę z torebki. Owszem, trzeba włożyć w gotowanie czas, no i cierpliwość (chyba że mamy wrodzony talent kulinarny i nigdy niczego nie przypaliliśmy, nie przesoliliśmy i nie spieprzyliśmy...), ale jest to też świetne zajęcie na to, by odpocząć np. od komputera.

8. Pij wodę! 2 litry dziennie niech będzie normą. Wiadomo, że picie wody jest zdrowe, wspomaga metabolizm, oczyszcza nasz organizm z toksyn.

9. Słuchaj dobrej muzyki. Tego nie muszę tłumaczyć :)

10. Śpiewaj! Śpiewanie jest fajne :) poza tym śpiewając, pobudzasz swoje ciało (płuca, przepona, mięśnie brzucha) do pracy, więc jest to też formą wysiłku fizycznego :D a kto śpiewa zawodowo doskonale wie, że śpiewanie bywa też ciężką pracą.

11. Graj w gry planszowe! To świetna forma rozrywki, a do tego sposób na spotkanie się ze znajomymi w realu, a nie wirtualnie na czacie fejsa.

12. Weź udział w zorganizowanym biegu. W każdym większym mieście przynajmniej kilka razy w roku organizowane są jakieś biegi. To świetna forma zabawy, a do tego spora dawka pożytecznego ruchu no i do tego na świeżym powietrzu. A do tego niesamowite przeżycie! I naprawdę nie trzeba być nie wiadomo jakim biegaczem. Dystanse są różne. Zacznij od biegów na 5 km, a może połkniesz bakcyla i za kilka lat wystartujesz w maratonie...
W zeszłym roku zaliczyłam dwa biegi na 5 km, dostałam dwa medale (spoko, spoko, medal należał się każdemu, kto dobiegł do mety) a cieszyłam się jak małe dziecko. Naprawdę warto. Pamiętaj, nie musisz być pierwsza/pierwszy na mecie.

13. Staraj się otaczać pozytywnymi ludźmi. Ucz się od nich pozytywnego postrzegania świata, uśmiechu.

14. Bądź wdzięcznym za wszystko co się dzieje w twoim życiu. Pamiętaj, że nawet w złych zdarzeniach można znaleźć coś dobrego.

15. Nie krytykuj. 

16. Nie trać czasu na pierdoły. Zamiast odświeżać co chwilę stronę/pocztę/fejsa idź na spacer, ugotuj coś, albo przeczytaj dobrą książkę.

17. Włączaj się w akcje charytatywne. 

18. Sprzątaj regularnie. Jeśli ktoś tak jak ja ma manię zbieractwa, to wie, jakie jest to męczące, kiedy zaczyna brakować przestrzeni. Przejrzyj książki, płyty - oddaj w ramach jakiejś akcji. Książki możesz oddać np. na oddział onkologiczny (chorzy unieruchomieni na kilka godzin przez chemioterapię na pewno się ucieszą). Przejrzyj ciuchy - możesz je oddać np. do schronisk dla bezdomnych - pamiętaj by oddawać tylko takie rzeczy, które są w dobrym stanie.

19. Nie staraj się być chodzącym ideałem. Jak mawiał Sokrates - errare humanum est...

20. .... ideałem być nie musisz, ale miej dziedzinę, w której inni będą uznawać Cię za specjalistę :) rozwijaj swoje talenty!

21. Zmieniaj to, co Ci się nie podoba. Po co się wkurzać, albo męczyć?

22. Uśmiechaj się jak najczęściej :) do wszystkich, do tej naburmuszonej pani w sklepie też :)

Jeśli macie jakieś pomysły, zachęcam do umieszczania ich w komentarzach.

8 stycznia 2014