Wspieram Kasisi :)

6 grudnia 2013

huragan, chandra i ciasteczka czekoladowe

Wiatr. Zawieja. Mówią, że huragan, ale ja tam myślę, że to nie huragan tylko jakaś wichura, bo przecież kto by w czasie huraganu kazał ludziom chodzić do pracy...?
Do tego co chwilę sypie i zawiewa śniegiem. Jednym słowem - widok za oknem jest nieciekawy.

Przy takiej pogodzie bardzo łatwo o doła. A na doła najlepsza jest czekolada. A żeby nie było monotonnie, że sama czekolada, to niech będą własnoręcznie przygotowane ciasteczka czekoladowe. 

Co jest potrzebne?

120 g miękkie masła
80 g cukru 
1 łyżeczka cukru waniliowego (takiego z torebki, no chyba że ktoś ma swój własny cukier waniliowy, to można go użyć jako tego cukru podstawowego)
1 jajko
250 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 tabliczka czekolady - ja użyłam gorzkiej, bo to moja ulubiona, ale sprawdza się też mleczna, natomiast do tego przepisu nie nadaje się czekolada z nadzieniem

Jak zrobić?

1. Czekoladę pokrój na malutkie kawałki. Nie musi to być drobnica. Jeśli będą większe kawałki, będzie je widać w ciasteczku i będzie ono jeszcze lepiej smakować.
2. Miękkie masło utrzyj z cukrem za pomocą miksera, dodaj jajko i stopniowo mąkę, cały czas mieszając ciasto.
3. Na końcu dodaj kawałki czekolady i wymieszaj to - na tym etapie najlepiej łyżką. 
4. Z masy uformuj małe kuleczki (np. wielkości orzecha włoskiego), następnie kładź je na blachę wyłożoną papierem to pieczenia i lekko spłaszczaj. Pamiętaj o odstępach, bo ciastka się trochę rozpłyną.
5. Piecz 10-12 minut w temperaturze 180 st.

Przepis prosty :) no i idealny, gdy zaczynają się pojawiać pierwsze oznaki chandry, doła i poczucia beznadziei, tego stanu, kiedy to zaczynamy się nad sobą użalać i postrzegać wszystko w czarnych barwach, a to dlatego że:
1. zabierając się za pieczenie, robisz coś, co nie jest użalaniem się, więc odciągasz myśli od tych negatywnych odczuć,
2. przy krojeniu czekolady zawsze trochę zostaje na rękach i można ją zlizać, bo przecież szkoda wytrzeć w ścierkę,
3. przy mieszaniu wszystkich składników z miski wydobywa się cudowny zapach,
4. a przy pieczeniu to już w ogóle w całym domu pachnie czekoladą,
5. ciasteczka naprawdę są pyszne.

Przydatne wskazówki:
1. jeśli chcesz, to możesz także posiekać orzechy i dodać je do masy, w ten sposób uzyskasz ciasteczka czekoladowo-orzechowe;
2. pilnuj czasu - 12 min w piecu to naprawdę max, nawet jeśli będzie Ci się wydawało, że ciasteczka wydają się jeszcze niedopieczone. Któregoś razu przetrzymałam je do 15 minut i niestety spody były czarne, bo się przypaliły;
3. najlepiej smakują ze szklanką zimnego mleka.

No to smacznego :) i pracujcie nad tym, by poprawić sobie dziś humor :)

Ps. Przepis (lekko przeze mnie zmodyfikowany) pochodzi z programu "Pyszne 25" i z książki Ani Starmach pod tym samym tytułem.

1 komentarz:

  1. Może spróbuję? Czasem się też wspomagam tą gorzka czekoladą.
    Mam też przepis na tzw. batoniki studenckie.... A co nie można....
    Jak znajdę w domu to postaram się załączyć. Też proste w robieniu i bardzo ... booombowe, ale co tam. Jeśli mają pomóc.
    Smacznego

    Ten ktoś.

    OdpowiedzUsuń