Wspieram Kasisi :)

21 listopada 2013

o śpiewaniu, o otwieraniu (się), o pasji

Jestem na chwilkę... Szrajbnę posta i już biegnę pędem na próbę!

W sobotę prowadziłam warsztaty dla nowo powstającej scholi/zespołu przy parafii, na terenie której aktualnie mieszkam. Tak się składa, że inicjatorką powstania zespołu jest moja koleżanka ze szkoły muzycznej. Kasia poprosiła mnie, bym poprowadziła warsztaty wokalne dla chórzystów-amatorów. Zgodziłam się. 
Przyszło ze dwadzieścia kilka osób. Trochę się bałam, jak mówić o prawidłowym wydobywaniu dźwięku do ludzi, którzy z muzyką mają niewiele wspólnego... No ale jakoś się udało... Myślę, że się dobrze bawili na warsztatach i chociaż kilka rzeczy z nich wynieśli... Podstawa to uśmiech: bo jak się śpiewa i uśmiecha to: po pierwsze się nie fałszuje, po drugie dźwięk jest bardziej sympatyczny, po trzecie barwa dźwięku jest jasna, po czwarte - ładnie się wygląda. 

W niedzielę ich wielki dzień. Wielu z nich zapewne musiało przełamać wewnętrzne bariery, by zdecydować się na wejście w grupę obcych ludzi i wspólne śpiewanie. To widać, że się jeszcze wstydzą, że są trochę jak ciche myszki... Ale pracujemy nad tym. I mam nadzieję, że w niedzielę pokażą, że jest w nich przede wszystkim wielka pasja, choć może nie wszystko im zawsze wychodzi.

A ja już mam wielkiego banana na pół twarzy, jak widzę jak się z próby na próbę otwierają, kombinują z dodawaniem nowych głosów, coraz odważniej podrygują w takt muzyki i autentycznie się tym bawią. 

No, rzekłam. To lecę na próbę...

2 komentarze:

  1. dla kogos, kogo konikiem jest muzyka, musi byc to rzeczywiscie naprawde fajne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest!!!
    Myślę też, że dla nich to też była wielka frajda :) a wystarczyło spojrzeć na ich twarze podczas koncertu :) czuli, że uczestniczą w czymś ważnym.

    OdpowiedzUsuń